
Artykuł w kategorii:
Data publikacji: 2025-05-27
Terapia dla par – kiedy szukać pomocy w związku i jak to w rzeczywistości wygląda?
„Musimy chyba iść na terapię dla par” to słowa, które budzą niejednoznaczne odczucia. Z jednej strony stanowią sygnał tego, że w naszym związku pojawił się naprawdę poważny kryzys. Z drugiej jednak możemy po przemyśleniu potraktować to rozwiązanie jako wyjątkową szansę na znalezienie porozumienia z partnerem czy partnerką. Jak takie spotkania przebiegają? Czy rzeczywiście terapia małżeńska czy partnerska pomaga, a jeśli tak, to w jaki sposób? Rozmawiamy o tym z dr. Robertem Kowalczykiem*, który na bazie własnego doświadczenia pozwoli nam zrozumieć ten temat od podszewki.
Temat terapii par pojawia się u nas nieprzypadkowo – stanowi bowiem jeden z wątków poruszanych w ramach naszego raportu „Anatomia relacji. O związkach twarzą w twarz”. Ponad połowa respondentów wyznała, że ich związek zaliczył poważny kryzys, który zachwiał relacją w posadach. Jednocześnie 47% z nich zadeklarowało, że terapia par może pomóc zrozumieć przyczyny problemów w związku i poprawić relacje. Niemniej korzystanie z tej formy pomocy zadeklarowało jedynie… 4% badanych. Skąd ten rozdźwięk? Czy dalej wstydzimy się korzystać z terapii dla par?
Rozdźwięk między przekonaniem o skuteczności terapii par a rzeczywistym korzystaniem z niej wynika z kilku czynników. Przede wszystkim wiele osób unika konfrontacji z problemami. Jak wynika z raportu, aż 25% respondentów „przeczekuje” kłótnie, a 10% unika rozmów na trudne tematy, co może się przenosić także na obawy przed podjęciem terapii – zgodnie z dość powszechnym przekonaniem, że „jakoś się to ułoży”. Rzeczywiście, mechanizm „przeczekiwania” ma swoje zalety, ale patrząc z perspektywy gabinetu terapeutycznego, może też zaostrzyć konflikt.
Istotną barierą jest również wstyd i lęk przed oceną – dla wielu par omawianie problemów w obecności terapeuty jest trudne, gdyż ujawnianie intymnych kwestii osobie trzeciej bywa postrzegane nierzadko jako porażka. Dodatkowo istnieje przekonanie, że terapia to z samej swojej istoty długi i kosztowny proces, co w obliczu problemów finansowych może skutecznie zniechęcić do jej podjęcia. Kolejnym problemem jest tzw. przerzucanie odpowiedzialności – wiele osób uważa, że to partner powinien się zmienić, co blokuje zaangażowanie w terapię. Co może dodatkowo zniechęcać, to przekonanie, że terapeuta będzie „orzekał o winie”, zatem ktoś będzie występował w roli sprawcy, a ktoś w roli ofiary.
I jeszcze ważną rolę odgrywa również nieufność wobec terapeuty, który jako osoba z zewnątrz wymaga zdobycia zaufania pary. Chociaż wiele osób widzi w terapii potencjał poprawy relacji, blokują ich obawy przed konfrontacją, wstyd i niechęć do pracy nad sobą. Zmiana narracji na temat terapii jako wspólnego poszukiwania rozwiązań może zwiększyć gotowość do jej podjęcia.
Kto najczęściej puka do drzwi Twojego gabinetu – to pary z długim stażem czy niekoniecznie? Małżeństwa czy partnerzy ze związków nieformalnych?
Z mojej praktyki wynika, że najczęściej na terapię zgłaszają się pary małżeńskie, co potwierdzają badania wskazujące na większe zobowiązanie w związkach formalnych. W sytuacji kryzysu małżeństwa częściej szukają wsparcia, traktując terapię jako ostatnią próbę ratowania relacji. Najczęściej są to pary o krótszym stażu (do 3 lat), gdyż początki wspólnego życia często niosą wyzwania związane z adaptacją i negocjowaniem ról. Na początkowych etapach związku ulegamy wielu iluzjom, a im dłużej kogoś znamy, tym bardziej konfrontujemy nasze przekonania z rzeczywistą postawą danej osoby.
Z kolei w związkach z bardzo długim stażem (ponad 30 lat) zgłoszenia są rzadsze, gdyż partnerzy często wypracowali własne strategie radzenia sobie z problemami. Bywa też, że przyzwyczaili się do trudności i traktują je jako stały element życia. Nierzadko zmianę uważają za ostateczność. Podsumowując, małżeństwa nadal postrzegane są jako bardziej zobowiązujące do pracy nad związkiem – wewnętrzne i zewnętrzne straty z rozstania odbierane są jako większe, co wpływa na decyzję o podjęciu terapii.
Kto inicjuje zapisanie się na terapię par: kobiety czy mężczyźni? Z naszego badania wynika, że to panie częściej wyrażają pozytywną opinię o tej formie wsparcia.
W mojej praktyce terapeutycznej to istotnie kobiety częściej inicjują zapisanie się na terapię par, są głównym motorem zmiany, podczas gdy mężczyźni częściej podchodzą do takich spotkań sceptycznie, uznając je za stratę pieniędzy lub wierząc, że problemy należy rozwiązywać samodzielnie. Różnice w podejściu do terapii często stają się tematem rozmów podczas sesji. Kobiety oczekują wsparcia i wspólnego szukania rozwiązań, a mężczyźni często deklarują uczestnictwo pod presją, namową partnerki. Mimo początkowego dystansu, kiedy mężczyźni zdecydują się aktywnie zaangażować, ich udział staje się równie istotny jak partnerki, co w dalszej perspektywie znacząco wpływa na efektywność procesu terapeutycznego. Jednak w ciągu kilkunastu lat pracy w zawodzie zauważam też zmianę; kiedyś to kobiety prawie zawsze były inicjatorkami, a teraz coraz częściej widzę wspólną motywację do zmiany.
Nieco inaczej wygląda dynamika w parach jednopłciowych – inicjatorem terapii najczęściej jest tam partner, który mocniej odczuwa emocjonalne skutki kryzysu lub ma wcześniejsze doświadczenia terapeutyczne. W parach kobiet częściej jedna z partnerek aktywnie dąży do zmiany, traktując terapię jako wsparcie relacji. W parach mężczyzn inicjatywa pojawia się zwykle, gdy kryzys zaczyna zagrażać stabilności związku. W obu przypadkach widać większą świadomość potrzeby pracy nad relacją, zwłaszcza wobec presji społecznej.
Z jakimi problemami najczęściej pary zgłaszają się do Ciebie? Czy partnerzy skarżą się na wypalenie związku, poczucie braku akceptacji, niekochania? Czy nie potrafią się porozumieć?
Pary zgłaszają się na terapię z problemami, które zależą w dużej mierze od etapu relacji. W początkowej fazie trudności dotyczą głównie adaptacji do wspólnego życia, konfliktów komunikacyjnych oraz wyzwań w obrębie ustalania granic. W związkach o średnim stażu dominują problemy z intymnością i bliskością, emocjonalne oddalenie oraz wypalenie relacji, często połączone z brakiem satysfakcji seksualnej. W długoterminowych relacjach pojawiają się trudności wynikające z rutyny i braku akceptacji, a także ze zmiany ról życiowych – jak przejście na emeryturę czy wyprowadzka dzieci.
Zwykle problemy te nakładają się na siebie, tworząc mieszankę trudności związanych z komunikacją i intymnością. Partnerzy często czują, że druga strona nie spełnia ich oczekiwań. Terapia pomaga uporządkować te wątki i zrozumieć, jak różne aspekty życia wpływają na kondycję związku. W praktyce rzadko jest to jeden konkretny problem, a raczej konglomerat różnych trudności.
Dużo się mówi o tym, że żyjemy w czasach kryzysowych. Ostatnie lata to szereg „ciosów” dla nas jako polskiego społeczeństwa. Od pandemii, przez trudne warunki gospodarcze i związane z tym problemy finansowe (to zresztą według ankietowanych jeden z częstszych powodów do kłótni w związku), aż po wojnę tuż za naszą granicą… Czy zauważyłeś, że ludzie mają obecnie więcej problemów ze zdrowiem psychicznym? Czy odbija się to też na parach?
Ostatnie lata przyniosły szereg wyzwań, które znacząco odbiły się na zdrowiu psychicznym Polaków. Pandemia, trudna sytuacja gospodarcza i wojna w Ukrainie wywołały poczucie niepewności i zagrożenia, co wpłynęło na relacje w związkach. Coraz częściej pary zgłaszają się z problemami wynikającymi z przewlekłego stresu, lęku o przyszłość i obniżonego nastroju. Kryzysy zewnętrzne przekładają się na konflikty w związkach – problemy finansowe wywołują napięcia, a brak stabilizacji powoduje trudności w komunikacji.
Zauważam też wzrost liczby osób decydujących się na terapię, co wynika zarówno z nasilających się problemów, jak i normalizacji podejścia do zdrowia psychicznego. Pary coraz częściej widzą w kryzysie impuls do wspólnej pracy, a nie konieczność zakończenia relacji. Kryzysy często ujawniają różnice w radzeniu sobie ze stresem, co może prowadzić do poczucia osamotnienia w związku. Terapia par pomaga w przepracowaniu trudnych emocji i budowaniu bardziej świadomej relacji w obliczu wyzwań.
A czy z Twojego doświadczeni wynika, że partnerzy dbają nawzajem o swoje zdrowie psychiczne? Zdecydowana większość naszych ankietowanych ma sporą świadomość ogólnych problemów zdrowotnych partnera czy partnerki. Niemniej jednocześnie aż 24% wyznało, że zdrowie i samopoczucie psychiczne są tematami tabu w ich związku, nie poruszają ich. W gabinecie terapeuty dla par de facto muszą się otworzyć, rozmawiać o swoim stanie psychicznym. Czy to istotnie sprawia im trudność? Czy o pewnych sprawach mówią sobie dopiero w trakcie sesji u specjalisty?
W mojej praktyce temat zdrowia psychicznego często stanowi tabu w związkach, mimo że partnerzy są świadomi swoich problemów zdrowotnych. Pary chętniej rozmawiają o zdrowiu fizycznym, bo te tematy są łatwiejsze w nazwaniu, przez co dla wielu osób okazują się bezpieczniejsze w komunikacji. Kwestie psychiczne wciąż wywołują wstyd i obawę przed oceną, co utrudnia otwartą rozmowę na ten temat. Zdarza się, że w gabinecie terapeutycznym partnerzy po raz pierwszy otwarcie mówią o trudnych emocjach, gdyż obecność terapeuty jako bezstronnego świadka ułatwia przełamanie bariery milczenia. Bezpieczna atmosfera pozwala wyrazić lęki i obawy bez ryzyka natychmiastowej krytyki.
Zauważyłem też, że największe trudności w rozmowach o zdrowiu psychicznym mają pary z krótszym stażem, które dopiero budują zaufanie. W długoterminowych relacjach temat ten jest mniej wstydliwy, co wynika najprawdopodobniej z doświadczenia wspólnych kryzysów i głębszej więzi. Warto jednak podkreślić, że wciąż potrzebujemy normalizacji rozmów o zdrowiu psychicznym i tworzenia przestrzeni, w której można bezpiecznie mówić o emocjach.
To teraz trudne pytanie: kiedy nie warto ratować małżeństwa czy związku? Oczywiście to z pewnością indywidualna kwestia każdego przypadku z osobna, ale czy da się nakreślić jakąś ogólną cezurę, kiedy już walka o relację nie ma sensu?
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, kiedy nie warto ratować związku, ponieważ każda relacja jest inna. Właśnie kończę pisać książkę o rozstaniach, w której wątek realnych okoliczności przemawiających za tą decyzją jest mocno dyskutowany. Wyłaniając jednak jednoznaczne okoliczności, można wyróżnić kilka sytuacji, w których dalsza walka o związek przestaje mieć sens.
Przede wszystkim jeśli w relacji występuje przemoc fizyczna, psychiczna czy seksualna, priorytetem jest bezpieczeństwo ofiary, a nie naprawa związku. Podobnie jest w przypadku chronicznego braku szacunku i pogardy – jeśli partnerzy regularnie okazują sobie wzajemną deprecjację, trudno odbudować zaufanie i bliskość. Związek nie przetrwa także wtedy, kiedy tylko jedna strona wykazuje gotowość do zmiany, podczas gdy druga konsekwentnie obwinia partnera za problemy. Dużą trudnością są również skrajnie odmienne wartości, zwłaszcza gdy dotyczą kluczowych kwestii, takich jak posiadanie dzieci czy styl życia, a żadna ze stron nie jest gotowa na kompromis.
Wypalenie emocjonalne i obojętność także mogą wskazywać na brak możliwości odbudowy więzi. Jeśli partnerzy pozostają w związku jedynie z powodów ekonomicznych, społecznych czy dla dobra dzieci, bez wzajemnej satysfakcji, może to prowadzić do chronicznego stresu i nieszczęścia. Wielokrotne zdrady bez woli naprawy relacji również często kończą się brakiem odbudowy zaufania. Podsumowując, jeśli w związku przeważają przemoc, brak szacunku, obojętność lub fundamentalne niezgodności, dalsza terapia może się okazać nieskuteczna, a rozstanie – najlepszym rozwiązaniem.
No dobrze, to powiedz nam teraz, jak wygląda terapia par – czy istnieje typowy scenariusz sesji u specjalisty?
Terapia par nie ma jednego, uniwersalnego scenariusza, ponieważ jest dostosowywana do potrzeb danej relacji i problemów, z którymi para się zgłasza. Tak jak w terapii indywidualnej, także tutaj stosuje się różne podejścia terapeutyczne – najczęściej są to podejścia systemowe, psychodynamiczne, humanistyczne i to, którego sam jestem przedstawicielem, czyli poznawczo-behawioralne (CBT).
Na pierwszej sesji terapeuta zazwyczaj prosi partnerów o przedstawienie problemu z ich perspektywy, co pozwala na zrozumienie dynamiki relacji oraz wzajemnych oczekiwań. Kluczowe jest wyznaczenie celów terapeutycznych – para wspólnie ze specjalistą ustala, nad czym chce pracować. Sesje często obejmują zarówno rozmowy wspólne, jak i indywidualne refleksje, podczas których partnerzy mogą wyrazić swoje emocje w bezpiecznej atmosferze.
Podczas kolejnych spotkań terapeuta pomaga parze rozpoznać wzorce komunikacyjne, które prowadzą do konfliktów, oraz wypracować nowe strategie radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Celem jest również budowanie świadomości okoliczności, w jakich pojawiają się napięcia. Pary często przeceniają w nich swój udział, zapominając np. o wpływie „trzecich elementów”. W ostatniej mojej książce – pt. Trzeci element. Co zaburza nasze związki i jak sobie z tym radzić, którą wspólnie wydaliśmy z Magdaleną Kuszewską – poruszamy to często nieuwzględniane ujęcie przyczyn kryzysu.
Nierzadko podczas sesji wykorzystuje się techniki rozwijające empatię i aktywne słuchanie, aby poprawić zrozumienie potrzeb drugiej strony. Terapia może obejmować również tzw. zadania domowe – np. ćwiczenia w komunikacji lub refleksję nad własnym wkładem w relację. Podsumowując, terapia par jest procesem dynamicznym i zindywidualizowanym, którego celem jest poprawa komunikacji, zrozumienie wzajemnych potrzeb i budowanie nowych wzorców interakcji.
Ile zwykle trwa taka terapia? Czy to zależy od skali problemu i ogólnego nastawienia pary?
Czas trwania terapii par jest bardzo zróżnicowany i zależy od skali problemu, motywacji partnerów oraz nurtu terapeutycznego. Zwykle proces trwa od kilku do kilkunastu sesji, przy czym standardem jest spotkanie raz na tydzień lub co dwa tygodnie. W przypadku krótkoterminowej terapii interwencyjnej, mającej na celu rozwiązanie konkretnego kryzysu, może to być około 8-12 sesji. Gdy problemy są bardziej złożone lub przewlekłe (np. długoletni konflikt, zdrada), terapia może trwać nawet kilka miesięcy czy wręcz rok.
Istotnym czynnikiem wpływającym na długość procesu jest także gotowość pary do pracy nad sobą – jeśli oboje są zaangażowani i otwarci na zmiany, terapia bywa krótsza i bardziej efektywna. Niektóre pary decydują się na terapię długoterminową, traktując ją jako formę pracy nad rozwojem związku i wsparcie w utrzymaniu bliskości. W praktyce terapeuta na początku określa przybliżony czas trwania procesu, ale decyzje o kontynuacji są często podejmowane wspólnie na bieżąco.
Czy istotnie terapia dla par pomaga? Pytam, bo łącznie aż 27% badanych odpowiedziało, że taka forma wsparcia „jest stratą pieniędzy, a ludzie sami powinni rozwiązywać swoje problemy” (24%) czy wręcz że „ma głównie negatywne skutki i niszczy związki” (3%).
Skuteczność terapii par zależy przede wszystkim od zaangażowania obu partnerów oraz gotowości do pracy nad sobą. Jak pokazują badania – choćby te opublikowane w „Journal of Marital and Family Therapy”, prowadzone przez Jaya Lebowa – w przypadku par, które aktywnie uczestniczą w procesie terapeutycznym, skuteczność wynosi nawet 60-75%. Kluczowe jest jednak, aby obie strony były zmotywowane i otwarte na zmiany – w przeciwnym razie efekty mogą być ograniczone.
Opinie, że terapia par jest stratą pieniędzy lub wręcz niszczy związki, mogą wynikać z rozczarowania jej wynikami w sytuacjach, gdy oczekiwano natychmiastowych rezultatów lub gdy jeden z partnerów był na przykład do takich sesji przymuszony. Czasami też terapia uwidacznia problemy, które wcześniej były wypierane, co może prowadzić do trudnych konfrontacji i poczucia chwilowego kryzysu. Jednak długofalowo, gdy para zdecyduje się na wspólną pracę, terapia często pomaga zrozumieć wzorce konfliktów i wypracować bardziej efektywne strategie komunikacji.
To jeszcze na koniec: co chciałbyś powiedzieć parom, które przeżywają ciężkie chwile? Jak mógłbyś ich zachęcić do szukania pomocy u specjalisty? Czy możesz jakoś „zareklamować” terapię par? Takie słowa mogą też pomóc tym, w których tylko jedna strona jest zainteresowana terapią par i szuka sposobów na to, by przekonać do tego partnera czy partnerkę… A może nic na siłę?
Jeśli Wasz związek przechodzi trudne chwile, pamiętajcie – nie musicie radzić sobie sami. To naturalne, że w relacji pojawiają się kryzysy, ale ważne jest, aby nie zamykać się w poczuciu bezsilności. Terapia par to nie oznaka słabości, lecz dowód odwagi i gotowości do pracy nad związkiem. Czasem trudno jest przyznać się do problemów, ale wsparcie specjalisty pozwala spojrzeć na sytuację z innej perspektywy i dostrzec nowe możliwości porozumienia.
Wielu ludzi obawia się, że terapeuta stanie po jednej stronie, ale w rzeczywistości jego rolą jest pomoc w dialogu, a nie szukanie winnych. Mam głębokie przekonanie, że terapia może pomóc odbudować bliskość i wzajemne zrozumienie. Co ważne, czasem wystarczy tylko jedno spotkanie, aby dostrzec, że ta pomoc jest możliwa. Jeśli ktokolwiek zastanawia się nad terapią – zachęcam, żeby nie odkładać tej decyzji. Każda rozmowa, nawet ta trudna, jest krokiem w stronę zrozumienia siebie nawzajem.